Rozdział 2.
Wszyscy weszli do hotelu, pierwsza Ludmiła ( jak zwykle). Po niej marzycielska o tym że, León ją bardziej pokocha. W hotelu Ludmiła zaczęła rozmawiać o swoim występie Juntos somos mas. I że, już niebawem będzie najbardziej znaną gwiazdą na świecie. Natalia zaczęła oprawiać słowa Ludmiły słodyczą jaką czuje Ludmiła do Federico. W hotelu było cudownie gdyż na dworze znowu zaczął padać deszcz z gradem. Wszyscy siedzieli przy dużym stole, tak jakby naradzali się o trasie lub czymś strasznie ważnym. U progu drzwi ujawniła się piękna i młoda dziewczyna która oznajmiła Leónowi .
- Panie Leónie był pan proszony już wcześniej do recepcji czemu pan nie przyszedł? Nagle Violetcie puściły nerwy do ukochanego.
- Ależ przyjechaliśmy dosłownie przed chwilką, jakby mógłby być proszony do recepcji?
- Yyy,,,,, a no tak, więc państwo wybaczą a Leóna i tak poproszę teraz za mną do recepcji.
- Dobrze więc, .... - oznajmił León.
Idąc za dziwną recepcjonistką Leon myślał tylko o Larze która została sama w Buenos Aires... Tym czasem, Violetta powiedziała że, musi iść sama na chwilę do recepcji bo, wydaję się że ja samą przed chwilą wołali. Violetta szła cichutko korytarzykiem za Leónem i recepcjonistką. Niepewna Violetta szła i szła dalej bez znaczenia tego czy León jej to wybaczy .... Co raz szybciej szła i przed nią była metrowa kolejka do recepcji. León wszedł do dziwnego pokoiku w którym było mnóstwo papierów musiał je on podpisać. Gdy wyszedł recepcjonistka pocałowała go w usta i zapytała czy mogą się jeszcze kiedyś spotkać?....
- Naturalnie. Lecz pierw musimy się poznać.
- Więc dobrze jestem Klara i mam 18 lat. Kocham malowanie, i śpiew. Lecz wybrałam niechciwą pracę.
- Jestem León i tez mam 18 lat. Kocham muzykę.
- I już nas wiele łączy. Leon całkowicie zapomniał Violetcie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz